Tłumaczenie w kontekście "zmartwychwstanie" po słoweńsku: Żebyś się nie martwiła, kiedy ktoś znajomy zmartwychwstanie? Odwołał się do autorytetu Księgi Wyjścia mówiąc: „Co zaś dotyczy umarłych, że zmartwychwstaną, czyż nie czytaliście w księdze Mojżesza, tam gdzie mowa »O krzaku«, jak Bóg powiedział do niego: »Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba. Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych«” (Mk 12, 26-27). Zmartwychwstanie Zbawiciela sprowadza błogosławieństwa nieśmiertelności i szansę na życie wieczne.. Kristuksen ylösnousemus toi tullessaan siunauksen saada kuolemattomuus ja iankaikkisen elämän mahdollisuus. Pixabay, autor: geralt. Święta Wielkanocne przypominają nam, jak wiele wydarzyło się prawie 2000 lat temu na krzyżu. Zmartwychwstanie dokonuje się także dzisiaj. Jezus uzdrawia i podnosi tych, którzy zawołają do Niego z prośbą o ratunek. Rok temu opisywałam historię byłego więźnia, a w tym dane mi było porozmawiać z osobą Popatrzcie na moje ręce i nogi! To ja jestem! Dotykajcie i przyglądajcie się! który dla naszego zbawienia nie tylko umarł, ale i zmartwychwstał. który przez 40 dni spotykał się z apostołami po zmartwychwstaniu. który zmartwychwstał i żyje wśród nas. I. Zmartwychwstanie Pana Jezusa (Jezus nad jeziorem) Podobnie jak Noe z rodziną, którzy przeżyli powszechny potop, pozostali przy życiu będą stanowić sprawiedliwy zalążek społeczeństwa ludzkiego. Staną się fundamentem „nowej ziemi”, to znaczy ludzkości zorganizowanej pod panowaniem niebiańskiego Królestwa Mesjasza Jehowy, Jezusa Chrystusa. — 2 Piotra 2:5; 3:5-13. . NowośćNasz hit Dostępność: Dostępny Czas wysyłki: 24 godziny Koszt wysyłki (Polska). : od 9,90 zł Dostępne formy wysyłki dla oglądanego produktu:Kurier DPD wpłata na konto - 16,90 złPOCZTEX KURIER 48 wpłata na konto - 14,90 złKurier DPD - płatność przy odbiorze paczki - 19,90 złPOCZTEX KURIER 48 - płatność przy odbiorze paczki - 17,90 złList polecony priorytetowy - 11,50 złList polecony ekonomiczny - 9,90 złPoczta Polska Odbiór w punkcie - 11,90 zł Kod producenta: ISBN:5908311901090 Stan magazynowy: Stan produktu: Nowy Opis produktu Recenzje produktu (0) Nowy magnes Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem Wymiary 8,5 cm x 5,5 cm Nikt jeszcze nie napisał recenzji do tego produktu. Bądź pierwszy i napisz recenzję. Tylko zarejestrowani klienci mogą pisać recenzje do produktów. Jeżeli posiadasz konto w naszym sklepie zaloguj się na nie, jeżeli nie załóż bezpłatne konto i napisz recenzję. Pozostałe produkty z kategorii 6. „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem” (J 11,1-45). Łazarz jest w każdym z nas, w: Krąg Biblijny 24 (2014), red. P. Łabuda, Tarnów: Biblos 2014, s. 52-59Marcin MajewskiThis PaperA short summary of this paper4 Full PDFs related to this paperDownloadPDF Pack Wielu w dzisiejszym świecie nie wierzy w zmartwychwstanie i życie czekające czło­wieka po śmierci. Nie mieści się im w głowie to, co jest z drugiej strony najgłębszym pragnieniem ludzkiego serca. Przecież, w powszechnym doświadczeniu egzystencjalnym, tym, co postrzegamy jako najbardziej niesprawiedliwe, są ut­rata młodości, spadające na nas cierpienia i na koniec śmierć. One to uderzają najboleśniej, depczą ludzką godność. Nienawidzimy ich i w głębi serca pragniemy czegoś innego - szczęścia. Jednak szczęściem, którego pragniemy nie jest nieskończony czas, nie jest niekoń­czą­cy się byt, w nieskończoność przedłużane istnienie. Jest przeżywanie czegoś teraz. Doświadczanie nieprzemijającej życiowej satysfakcji, potężnego zakochania, tkwienia w czymś, co toczy się tu i teraz, i jest trwałe, co jest mocne i nie przestaje nas do głębi angażować. Pragniemy dynamicznej wieczności. Tymczasem nasze życie stale zadaje gwałt takim tęsknotom. Możliwości nasze przemijają i stopniowo kończą się. Wyschły nasze kości, minęła nadzieja, już po nas - biadali współcześni prorokowi Ezechielowi Żydzi. Zło nas przygnębia, ale nie wierzymy, że może być inaczej. Czego człowiek na dnie serca pragnie najgłębiej, tego nawet nie potrafi się spodziewać. Pogrąża się w czymś zimnym, co nazywa realizmem, a nie jest to nic innego jak rozpaczliwy pesymizm. Spragnieni proroków tego świata, ludzi, którzy wniosą w nasze życie choć trochę ożywczego tchnienia, z radością przyj­mujemy każdego, kto wieści dostatniejszy byt, zdrowsze i dłuższe życie, lepsze prawo i szansę na pokój. Jednak jeśli, ktoś ogłasza pokonanie zła i życie wieczne, jest to zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Nie możemy w to uwierzyć. Przyszedłem w imieniu Ojca mojego, a nie przyjęliście mnie, gdyby kto inny jednak przybył we własnym imieniu, to byście go przyjęli - mówi Chrystus i słowa te trafiają w sedno. Są prawdziwe do bólu. Ileż już razy różni reformatorzy ponosili w historii długofalowe klęski, a z drugiej strony iluż świętych pokazało swoim życiem, długofalową skuteczność Ewangelii, a jednak... Chrystus otworzył nam drogę. Dokonał tego swoją śmiercią i zmartwychwstaniem. Zanim jednak one się dokonały dał znak, jeden znak wyjątkowo spektakularny - dokonał wskrzeszenia Łazarza (J 11,1-45). To wydarzenie, skomentowane w rozmowie z Martą, stało się kwintesencją całego Chrystusowego posłannictwa. Jestem Mesjaszem posłanym przez Boga! Jego Synem! Ale co to znaczy? Na czym polega misja Mesjasza? Wyjaśnia ją niemal każdy krok, który uczynił Chrystus tamtego dnia. Najpierw Maria i Marta posłały po Jezusa w nadziei, że przybędzie na wieść o chorobie Łazarza, swego przyjaciela. A jednak Chrystus nie wysłuchał prośby. Zapowiedział uczniom, że choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej i czekał. Tymczasem wszyscy, tak rodzina Łazarza jak i uczniowie, a nawet Żydzi z tłumu, skłonni byli wierzyć, że Jezus władny jest uzdrowić chorego, jednak więcej nie bardzo mieściło im się w głowie. I Jezusowi będzie chodziło właśnie o to „więcej”. Dokona znaku na miarę wielkich zamysłów Bożych, znaku który będzie miał pokazać, jakimi drogami działa w człowieku Bóg. A więc przede wszystkim Bóg nie uzdro­wi z choroby, ale jakby poczeka. Dopuści śmierć, aby potem dopiero interweniować. Z drugiej strony jednak Bóg w Osobie swojego Syna nie będzie akceptował śmierci. Pokaże, że nie cieszy się nią, przeciwnie, będzie nad nią bolał i płakał z powodu śmieci człowieka. Każdy człowiek jest Synowi Bożemu bliski jak Łazarz i Syn płacze na każdym naszym pogrzebie. A jednak przychodzi ze swoją główną zbawiającą interwencją dopiero po naszej śmierci. Dopuszcza naszą śmierć. Dlaczego? Pokazuje to Jezus w wydarzeniu wskrzeszenia Łazarza. Gdyby Jezus przyszedł, gdy Łazarz jeszcze żył i uzdrowił go, wtedy Łazarz kontynuowałby swoje ziemskie życie. Tymczasem Jezus przychodzi, gdy Łazarz już jest w grobie, wkracza po czterech dniach, gdy w ciepłym klimacie ciało już się rozkłada. W ten sposób, wskrzeszając, Jezus pokazuje, że daje człowiekowi nowe życie, a nie kontynuuje stare. Oczywiście jest to tylko wskrzeszenie, nie jest to jeszcze zmartwychwstanie, takie jak u Jezusa, ale wskrzeszenie to zostaje tak zaaranżowane, by stało się znakiem tego, co Bóg zamierza wobec człowieka, co jest zadaniem Mesjasza przysłanego na ziemię od Boga. O swoich Mesjańskich zadaniach roz­mawiał Jezus najpierw z Martą i Marią, jeszcze zanim dokonało się wskrzeszenie ich brata. W ten sposób słowa Jego stały się komentarzem do znaku, który miał się za chwilę dokonać. Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł ( - mówi z wyrzutem Marta. Brat twój zmartwychwstanie ( - odpowiada Jezus, odwołując się do tego, w co wierzyła już część Żydów, będąca pod wpływem faryzeuszy. I Marta wierzy w powszechne zmartwychwstanie u kresu czasów. Ale Jezus obwieszcza rzecz nową. Po to tu przybył, właśnie jakby za późno, aby to ogłosić. Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki (w. 25-26). Ogłasza to jako Mesjasz i Marta prawidłowo to rozumie: Tak, Panie! Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat (w. 27). Jezus przyszedł jako Mesjasz, a Żydzi spodziewali się po Mesjaszu ocalenia bytu narodowego, pokonania Rzymian i przywrócenia Królestwa w Jerozolimie. Nikt nie rozumiał, jakim Mesjaszem naprawdę będzie Boży wysłaniec, tak że Jezus musiał stale unikać nieporozumień. I oto nadchodzi dzień, kiedy można wreszcie pokazać w sposób zrozumiały, jakim Mesjaszem jest Syn Boży. Jest Mesjaszem, który przyszedł na świat, by dać ludziom zmartwychwstanie i życie wieczne. Przede wszystkim to, a wszystko inne niejako dodatkowo, aby pomóc im przyjąć ten główny dar. Taki jest cel działania zbawczego Boga, dla którego poświęca się On w ludzkim ciele, by stanąć przeciw złu i śmierci. Nie jest celem Boga przywracanie królestwa Bożego na ziemi w jakiejkolwiek postaci, przedłużanie ludzkiego bytowania w tym chorym od grzechu świecie, celem Boga jest dopuszczenie do śmierci i zaraz potem danie nowego życia. Przeprowadzenie nas przez bramę śmierci do nowego życia. Wskrzeszenie Łazarza jest tego wyraźnym i czytelnym znakiem. Zapowiada zmartwychwstanie ludzi, jakiego ma dokonać Bóg przez Chrystusa, a następujące kilka dni później zmartwychwstanie Chrystusa jest już pierwszym tego powszechnego zmartwychwsta­nia aktem. Bóg już działa! Życie wieczne jest już w zasięgu ręki człowieka. Jest darem Ojca. Jezus, nim przywróci do życia, dziękuje za niego Ojcu, bo my nie potrafimy być wdzięczni za ten największy dar, jaki dla nas przygotowano. A kiedy zespoli się sercem z Ojcem Jezus zawoła do Łazarza i do nas, zawoła głośno, bardzo głośno: Łazarzu, wyjdź na zewnątrz! (w. 43) A wtedy wielu spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego (w. 45). Warto dać się wstrząsnąć myślą, co za dar został nam dany. Diakon Jan, kwiecień 2011 Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. 29 LIPCA 2019 Poniedziałek Poniedziałek - wspomnienie obowiązkowe św. Marty Czytania: (1 J 4, 7-16); (Ps 34, 2-3. 4-5. 6-7. 8-9. 10-11); Aklamacja (J 8, 12b); (J 11, 19-27); (J 11,19-27) - Kliknij, aby przeczytać. W Ewangelii na dziś wsłuchujemy się w wycinek dłuższego fragmentu, który opisuje wskrzeszenie Łazarza. W dzisiejszym fragmencie nie usłyszymy jednak jak Jezus woła: "Łazarzu wyjdź na zewnątrz" a Jego przyjaciel wraca do życia. Dzisiejszy fragment skupia się na dialogu Jezusa z Martą, której wspomnienie obchodzimy dzisiejszego dnia. Spójrzmy zatem co takiego ważnego pojawia się we fragmencie Ewangelii na dziś: Wielu Żydów przybyło do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie. Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Wiemy, że Łazarz nie żyje, (nie jest o tym wspominane, ale Jan odnotowuje, że nie żyje on od czterech dni) jego siostry Marta i Maria są w żałobie. A Żydzi przychodzą pocieszyć je. Jezus przychodzi w tą rzeczywistość żałoby po Łazarzu. Kiedy Marta dowiaduje się, że Jezus nadchodzi, wychodzi Mu na spotkanie. Maria zostaje w domu. Z szerszego kontekstu wiemy, że siostry z Betanii są całkowicie różne od siebie. Marta pokazana nam jest, jako ta twardo stąpająca po ziemi, racjonalistka. Jest kobietą dla której ważne są konkrety, konkretne działanie. Kiedy Jezus przychodzi do nich w odwiedziny, Marta jest tą, która krząta się w kuchni. Chce jak najlepiej przyjąć gościa. Maria jest zaś tą, która słucha. Dla niej ważna jest relacja, emocje... Jest z pewnością bardziej uczuciowa. Zostaje w domu właśnie dlatego, że to jej sposób przeżywania żałoby. Marta spotyka się z Jezusem i zaczynają dialogować. Marta rzekła do Jezusa: Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga. Jezus odpowiada: Brat twój zmartwychwstanie. A Marta odpowiada: Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym. Jaki obraz wyłania się z tego fragmentu? Dokładnie taki, jak wyżej napisałem. Marta to racjonalistka, ale i intelektualistka. Mówi Jezusowi: Wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek Go poprosisz. Ona nie wierzy, ale wie. A potem odpowiada: Wiem, że mój brat zmartwychwstanie, w czasie dnia ostatecznego. Ona WIE... Posiada wiedzę. Częściowo podpartą tradycją, aktywnym życiem religijnym, doświadczeniem wcześniejszych cudów i znaków Jezusa... Ale w życiu religijnym chodzi o coś więcej niż tylko wiedza teologiczna. I właśnie to między wierszami chce przekazać jej Jezus. Spójrzmy na dalszą część dialogu. "Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?". Odpowiedziała Mu: "Tak, Panie! Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat". Jezus mówi: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. To "Ja jestem" jest tym samym "Ja jestem", które wypowiada Bóg w Starym Testamencie. Oczywiście w polskim przekładzie tego nie widzimy tak mocno, ale Ewangelia w języku oryginalnym nie pozostawia żadnych złudzeń. Zawsze, kiedy Jezus mówi Ja jestem... chce powiedzieć "Jestem, który Jestem". Słyszymy Jestem zmartwychwstaniem. Jezus nie mówi: Jestem tym, który przyniesie zmartwychwstanie, który daje życie. Mówi: Jestem zmartwychwstaniem, Jestem życiem. Niby subtelna różnica, ale jednak kolosalna... Jezus pyta: Czy wierzysz... Cała ta nauka o zmartwychwstaniu ma prowadzić Martę do wyznania wiary. Do przestawienia jej myślenia na zupełnie inne tory. Czy wcześniej jej myślenia było złe? No nie, bo przecież była dobrą Żydówką... Na pewno wierzyła w Boga, przestrzegała zaleceń Prawa, ale Jezus chciał od niej czegoś więcej. Wyznania wiary w Jezusa. W to, że On naprawdę ma moc przywrócić do życia jej brata. Teraz i tu... I Marta wyznaje tę wiarę... Mówi: Tak Panie. Ja wierzę, że jesteś Mesjaszem. I właśnie (między innymi) ta wiara, stanie się kołem napędowym późniejszego cudu. A czy my wierzymy jak Marta? A może pragniemy takiej wiary w swoim życiu? Módlmy się zatem o taką wiarę. I uczmy się jej od patronki dzisiejszego dnia. Tekst Ewangelii (J 11,1-45): Był pewien chory, Łazarz z Betanii, z miejscowości Marii i jej siostry Marty. Maria zaś była tą, która namaściła Pana olejkiem i włosami swoimi otarła Jego nogi. Jej to brat Łazarz chorował. Siostry zatem posłały do Niego wiadomość: «Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz». Jezus usłyszawszy to rzekł: «Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą». A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. Mimo jednak że słyszał o jego chorobie, zatrzymał się przez dwa dni w miejscu pobytu. Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: «Chodźmy znów do Judei!» Rzekli do Niego uczniowie: «Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz?» Jezus im odpowiedział: «Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin? Jeżeli ktoś chodzi za dnia, nie potknie się, ponieważ widzi światło tego świata. Jeżeli jednak ktoś chodzi w nocy, potknie się, ponieważ brak mu światła». To powiedział, a następnie rzekł do nich: «Łazarz, przyjaciel nasz, zasnął, lecz idę, aby go obudzić». Uczniowie rzekli do Niego: «Panie, jeżeli zasnął, to wyzdrowieje». Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówi o zwyczajnym śnie. Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: «Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli. Lecz chodźmy do niego!» Na to Tomasz, zwany Didymos, rzekł do współuczniów: «Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć». Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już do czterech dni spoczywającego w grobie. A Betania była oddalona od Jerozolimy około piętnastu stadiów i wielu Żydów przybyło przedtem do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie. Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta rzekła do Jezusa: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga». Rzekł do niej Jezus: «Brat twój zmartwychwstanie». Rzekła Marta do Niego: «Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym». Rzekł do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?» Odpowiedziała Mu: «Tak, Panie! Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat». Gdy to powiedziała, odeszła i przywołała po kryjomu swoją siostrę, mówiąc: «Nauczyciel jest i woła cię». Skoro zaś tamta to usłyszała, wstała szybko i udała się do Niego. Jezus zaś nie przybył jeszcze do wsi, lecz był wciąż w tym miejscu, gdzie Marta wyszła Mu na spotkanie. Żydzi, którzy byli z nią w domu i pocieszali ją, widząc, że Maria szybko wstała i wyszła, udali się za nią, przekonani, że idzie do grobu, aby tam płakać. A gdy Maria przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła Mu do nóg i rzekła do Niego: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł». Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: «Gdzieście go położyli?» Odpowiedzieli Mu: «Panie, chodź i zobacz!». Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: «Oto jak go miłował!» Niektórzy z nich powiedzieli: «Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?». A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. Jezus rzekł: «Usuńcie kamień!» Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: «Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie». Jezus rzekł do niej: «Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?» Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: «Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał». To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: «Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!» I wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: «Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić!». Wielu więc spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. Komentarz: Dr. Johannes VILAR (Köln, Niemcy) «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie» Dzisiaj, Kościół przedstawia nam wielki cud: Jezus wskrzesza zmarłego, osobę nie żyjącą do kilku dni. Wskrzeszenie Łazarza jest “typowym” cudem Chrystusa, który zaraz będziemy upamiętniać. Jezus mówi Marcie, że On jest «zmartwychwstaniem i życiem» (cf. J 11,25). I wszystkich nas pyta: «Wierzysz w to?» (J 11,26). Czy wierzymy, że poprzez chrzest Bóg obdarował nas nowym życiem? Mówi święty Paweł, że jesteśmy nowym stworzeniem (cf. 2Kor 5,17). To wskrzeszenie to fundament naszej nadzieji, która nie wspiera się na jakiejś przyszłej utopii, niepewnej i fałszywej, ale na fakcie: «Pan rzeczywiście zmartwychwstał» (Lu 24,34). Jezus nakazuje: «Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić!» (J 11,34). Odkupienie uwolniło nas od pętów grzechu, w jakim wszyscy tkwiliśmy. Mówił Papież Leon: «Błędy zostały pokonane, władze potępione a świat zyskał nowy początek. Bo skoro wspólnie z Nim cierpimy, to i z Nim królować będziemy (cf. Rz 8,17). Korzyść ta nie tylko szykowana jest dla tych, którzy chroniąc imię Pana są męczeni przez bezbożników. Bo wszyscy, którzy służą Bogu i żyją w Nim, są ukrzyżowani w Chrystusie i w Chrystusie osiągną koronę». My, chrześcijanie powołani jesteśmy, już tu, na tej ziemi, do przeżycia tego nowego nadprzyrodzonego życia, które czyni nas zdolnymi do wiary w nasze szczęście: zawsze gotowi do udzielenia odpowiedzi każdemu, kto domaga się uzadanienia naszej nadziei! (cf 1P 3,15). Jest rzeczą logiczną, że w tych dniach staramy się podążać jak najbliżej za Jezusem Nauczycielem. Takie tradycje jak Droga Krzyżowa, rozważania Tajemnic Różańca, teksty Ewanegelii, wszystko … może i powinno być nam pomocne. Naszą nadzieję pokładamy również w Marii, Matce Jezusa Chrystusa i w naszej Matce, która jest zarazem ikoną nadziei: u stóp Krzyża czekała wbrew jakiejkolwiek nadziei i została przyłączona do dzieła swego Syna.

ja jestem zmartwychwstanie i życie