Kocha, lubi, zdradza. Nowe spojrzenie na problem wierności i niewierności w związku - Miłość i relacje są dzisiaj mniej trwałe niż kiedykolwiek. Jak sprawić, by nasz związek przetrwał pomimo czających się pokus i zagrożeń?
Według statystyk z 2016 roku opublikowanych przez Centrum Profilaktyki Społecznej, 32% zamężnych kobiet zdradza. Robi to także 46% żonatych mężczyzn. Robi to także 46% żonatych mężczyzn. Mimo, że panie nie wyprzedziły panów w tym zakresie, nie ulega wątpliwości, że mają romanse i uprawiają seks za plecami mężów.
Sprawdziliśmy, jakie imiona mężczyzn nie wróżą wierności w związku. Już starożytni Rzymianie uważali, że imię kryje w sobie informację o człowieku, zdradza jego cechy charakteru
Do tego dochodzi jeszcze ten alkohol, bo kiedy nie piję, to czuję, że mi czegoś brak Wstyd mi o tym pisać, naprawdę, ale usilnie potrzebuję pomocy… Chciałabym normalnie żyć, w końcu kogoś znaleźć, ale na razie mam metkę, sami się pewnie spodziewacie jaką. koleżanka widzę wspomniala tu o jakimś ośrodku, myślicie, że
Ostatnie badania pokazują, że wśród kobiet i mężczyzn to mężczyźni najczęściej zdradzają swoje partnerki. Jednak każdy niewierny mężczyzna demonstruje swoją niewierność znakami i postawami, które trzeba znać. Sprawdź 5 poniższych rzeczy, które robi każdy mężczyzna, który zdradza. Każdy mężczyzna, który zdradza, robi te 5 rzeczy: 1. Próżność: zmień…
Statystycznie rzecz biorąc osoba, która uważa, ze NIGDY nie zdradzi ma mniejsze szanse na zdradę, bo zinternalizowała w sobie brak przyzwolenia na taki czyn. Zatem działa to korzystnie. Inaczej jednak rzecz ma się w praktyce. Bo czasem zdarza się tak, że zycie płata nam figla i okazuje się, że zostaliśmy zdradzeni.
. Sklep Książki Zdrowie, rodzina, związki Rodzina, związki Opis Opis Miłość i relacje są dzisiaj mniej trwałe niż kiedykolwiek. Jak sprawić, by nasz związek przetrwał pomimo czających się pokus i zagrożeń? Czym jest zdrada w świecie smartfonów, Tindera i Instagrama? Dlaczego ludzie zdradzają? Dlaczego robią to nawet wtedy, gdy są w szczęśliwych związkach? Czy zdrada zawsze musi oznaczać koniec? Czy może być szansą na to, by wzmocnić relację? Ceniona na całym świecie terapeutka par radzi, jak chronić związek przed niewiernością. Jak zawczasu rozpoznać problem, który może stać się jej powodem. Jak dbać o relację tak, aby to właśnie wierność była najseksowniejszą opcją. Esther Perel, wybitna psychoterapeutka, autorka kultowej książki Inteligencja erotyczna, to jeden z najważniejszych i najoryginalniejszych głosów w dyskusji o związkach. Jest konsultantką serialu "The Affair", a jej wystąpienia na konferencji TED zebrały blisko 20 milionów wyświetleń. "Kocha, lubi, zdradza" niemal natychmiast zyskało status bestsellera „New York Timesa”. „To książka dla wszystkich, którzy kiedykolwiek kochali” Esther Perel Powyższy opis pochodzi od wydawcy. Dane szczegółowe Dane szczegółowe ID produktu: 1196613326 Tytuł: Kocha, lubi, zdradza. Nowe spojrzenie na problem wierności i niewierności w związku Autor: Perel Esther Tłumaczenie: Zielińska Magdalena Wydawnictwo: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Język wydania: polski Język oryginału: angielski Liczba stron: 368 Numer wydania: I Data premiery: 2018-06-06 Rok wydania: 2018 Forma: książka Wymiary produktu [mm]: 144 x 207 x 38 Indeks: 25905113 Recenzje Recenzje Inne z tego wydawnictwa Najczęściej kupowane
Zapewne zauważyłaś, że niektórym ludziom trudno powiedzieć, te dwa krótkie słowa, pomimo faktu, że często używają ich w innych sytuacjach, podczas codziennej konwersacji np. „Uwielbiam sernik”, „Kocham sport” itp. Czy jeśli ktoś nie mówi „Kocham Cię” oznacza to, że nie jest w stanie tego powiedzieć, czy oznacza to raczej, że nie chce tego powiedzieć? Próbowałaś kiedy wyobrazić sobie życie przez wiele lat z człowiekiem, który nie mówi "kocham cię"? Okazuje się, że takie sytuacje się zdarzają, kiedy to jedna osoba nie jest w stanie wyrazić tej krótkiej deklaracji uczuć. Druga zaś bardzo często zastanawia się nad sensem tego jednego zdania. Pytanie w tytule można zamienić raczej na pytanie, w jaki sposób przekonałabyś samą siebie do tego, aby żyć z kimś, kto nie daje Ci tego czego chcesz? spis treści 1. Kocham Cię - gdy partner nie wyraża uczuć 2. Kocham Cię - dlaczego nie mówimy Kocham Cię? Kocham Cię - tworzenie fikcji 3. Kocham cię - zdrady Kocham cię - konsekwencje niemówienia o uczuciach Kocham cię a życiowe doświadczenia 4. Kocham Cię - brak satysfakcji w związku rozwiń 1. Kocham Cię - gdy partner nie wyraża uczuć Jeśli Twój partner nie mówi "Kocham Cię", być może zaczniesz sobie tłumaczyć, że jest on po prostu takim typem człowieka, który nie pokazuje otwarcie uczuć. Być może wytłumaczysz sobie to w taki sposób, że słowa nie wiele znaczą i niewiele kosztują, i że prawdziwa, miłość między ludźmi jest poza językiem. Być może przekonasz samego siebie, że Twój partner wychowywał się w rodzinie, gdzie trzymało się duży dystans i nie okazywało się uczuć; lub że aktualnie żyje w sytuacji presji i stresu w pracy, albo, że jest osobą poważnie podchodzącą do życia, dlatego nie możesz spodziewać się od niego romantycznych wyznań, które są charakterystyczne dla beztroskiego okresu dorastania. Być może w pewnym momencie zacznie Ci się wydawać, że to z Tobą coś jest nie w porządku, skoro oczekujesz tak absurdalnej deklaracji. Wszystkie te tłumaczenia powodują, że trwasz w pewnej niekomfortowej sytuacji, i unikasz konfrontacji z własnymi niezadowoleniem. Zobacz film: "Coraz więcej Polaków cierpi na depresję" Stworzona przez Ciebie fikcja pozwala żyć przez długi czas z człowiekiem, który nie mówi, kocham Cię. Udało Ci się przekonać samą siebie, że on nie może tego powiedzieć, ale tak naprawdę, gdzieś głęboko masz świadomość, że on nie chce i dlatego po prostu tego nie powie. 2. Kocham Cię - dlaczego nie mówimy Kocham Cię? Być może sama byłaś w różnych związkach z innymi ludźmi i sama nie wypowiadałeś tych dwóch magicznych słów, dlatego może teraz lepiej będzie Ci zrozumieć, że kiedy nie potrafisz tego powiedzieć, oznacza to, że po prostu tego nie czujesz. Czy teraz nie wydaje się to bardziej oczywiste? Można więc wyciągnąć z tego bardzo prosty wniosek, że osoba, która nie mówi "kocham cię" zwyczajnie Cię nie kocha. Zobaczenie tego z innej perspektywy, jest łatwiejsze do zobaczenia, i czasem łatwiej się jest zmierzyć z nieprzyjemną, aczkolwiek oczywistą prawdą. Kocham Cię - tworzenie fikcji Tworzone przez nas fikcje przekonują nas na przykład, że nie ma dobrych miejsc pracy (a więc po co ich szukać), nie ma lepszych mieszkań, nie ma lepszych ludzi (więc trzeba trzymać tego jednego partnera, z którym aktualnie jesteśmy), nie sposób jest nic zmienić, bo to taki właśnie sposób funkcjonuje świat i zawsze tak będzie. Stworzone przez Ciebie wytłumaczenia przekonują Cię, że on powinien sam wyjechać na urlop (bez Ciebie), bo to przecież człowiek, który potrzebuje samotności. Przecież zajmuje się tworzeniem sztuki, muzyki, teorii naukowej, strategii dla nowego biznesu itp. Zrozumiałe jest, że on chce uciec ze swojego biura, żeby pobyć w lesie czy nad jeziorem. Ale podejrzany wydaje się fakt, że chce uciec od Ciebie. Każdy partner, który sugeruje, że po prostu nie rozumie na jakich zasadach funkcjonuje Wasz związek, raczej nie będzie on bardziej doceniać waszego związku po powrocie. Fakt, że chce od Ciebie wyjechać, nie oznacza później, że będzie bardziej czuły i wrażliwy. 3. Kocham cię - zdrady Czy samooszukiwanie działa tak samo jak w przypadku zdrady? Tłumaczeniem dlaczego on myśli, że w porządku jest sypianie z inną kobietą, jest fakt, że przecież tak bardzo Cię kocha.(„Kochanie czuje się tak dobrze w naszym związku, że wiem, wytrzymamy wszystko – a jakaś głupia zdrada, nie oznacza nic, absolutnie nic, w porównaniu z tym, co ja i Ty tworzymy wspólnie. Tak naprawdę, to pokazuje, jak bardzo wierzę w nas. Wiem, że nikt nie może nas rozdzielić, pamiętaj o tym zawsze, dobrze? Jesteś jedyna dla mnie. Tamta się nie liczy). Zaangażowanie w tworzenie tak skomplikowanej argumentacji jest godna najbardziej subtelnie zakamuflowanego morderstwa. Kocham cię - konsekwencje niemówienia o uczuciach Jak być w związku z osobą, która nie potrafi lub po prostu nie chce powiedzieć " kocham Cię:? Jeśli udaje Ci się to, to znaczy, że przekonujesz siebie, że wszystko jest dobrze, nawet jeśli tak nie jest. Tworzysz wytłumaczenia i fikcję, która zaciemnia prawdziwy obraz rzeczywistości i prawdziwe przyczyny, przez co stajesz się ślepa nawet na własne niezadowolenie i rozczarowanie. W konsekwencji zbyt łatwo rezygnujesz z próby wyznaczania kierunku własnego życia, jeśli nie widzisz rzeczy takimi jakie są, tworząc wygodną fikcję, to oddalasz od siebie możliwość wprowadzenia jakiekolwiek zmiany, która mogłaby okazać się trudna. Wygodne fikcje swoją drogą nie ograniczają się do spraw miłości i związków, chociaż w tych sytuacjach, są ona bardziej wyraźne, gdy obserwujemy życie innych ludzi. Kocham cię a życiowe doświadczenia Nasze wzory myślenia i funkcjonowania w stosunku do partnera, z którym jesteśmy w związku zmieniają się w wyniku wieloletnich doświadczeń. Jeśli, na przykład, kiedy byliśmy dziećmi, powiedziano nam, że dobre dziewczynki powinny poświęcać własne pragnienia na rzecz potrzeb innych osób, dorastając będziemy prawdopodobnie sądzić, że każdy akt poświęcenia uszlachetnia nas - czyniąc nas "jeszcze lepszymi". Poświęcamy więc własne potrzeby, co zawsze wiąże się z ryzykiem. W konsekwencji takiego postępowania część osób nie jesteśmy w stanie odczytywać i określać własnych pragnień czy marzeń, bo chętnie pozbywają ich się po to, aby ktoś inny był szczęśliwy. 4. Kocham Cię - brak satysfakcji w związku Jeśli wierzymy, że czymś normalnym jest ranienie ludzi, których kochamy, i że oni też mogą nas ranić, to jest prawdopodobne, że włączymy ten schemat myślenia do naszych stosunków i będziemy utożsamiać miłość z bólem nie tylko emocjonalnym, ale także fizycznym. Jesteśmy skłonni uwierzyć, że im bardziej boimy się straty, im silniej odczuwamy ból, tym większa jest nasza namiętność. Jeśli uważamy, że nigdy " prawdziwa miłość nigdy nie jest łatwa”, może się zdarzyć że będziemy pozostawać przez długi czas w związku, który nie daje nam już satysfakcji i w którym nie ma miłości, bo nie wierzymy coś lepszego mogłoby nam się przytrafić. Zatem fikcje tłumaczące niewygodną rzeczywistość czasami funkcjonują znakomicie – ale czasami mogą mieć przerażające konsekwencje. Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza. polecamy
Poznasz prawdę po jego odpowiedzi i reakcji. Fot. Thinkstock Zdradę wyczuwa się w powietrzu. Nawet jeśli nie pojawił się najmniejszy dowód, kobiety mają dobrą intuicję. Odczuwają niepokój i zaczynają baczniej przyglądać się swoim partnerom. Nie wszyscy tak dobrze ukrywają niewierność. U niektórych można ją wyczytać na twarzy. Za miasiąc biorę ślub. Niedawno wrócił mój były i błaga mnie o szansę... Ale co w przypadku mężczyzn, którzy pozornie zachowują się tak samo, mają świetne tłumaczenia na każdą nieobecność i trudno im cokolwiek zarzucić? Kobieta może zachowywać się równie sprytanie jak partner i obmyślić plan, który pozwoli odkryć prawdę. Może też zadać mu kilka pytań. Dzięki odpowiedziom oraz reakcji na pytania, pozna prawdę. Ten drugi sposób jest lepszy. Po pierwsze oszczędza się czas, nie traci się niepotrzebnie nerwów i zdobywa niepodważalne dowody. Nie wiesz, o jakie pytania chodzi? Podpowiadamy. 1. Czy byłbyś zdolny do zdrady? Mężczyzna, który ma czyste sumienie, od razu zapewni cię, że nie. Nie będzie też uciekał przed tobą wzrokiem. Gdyby próbował odpowiedzieć pytaniem na pytanie, np. „Co ci przyszło do głowy?”, coś jest na rzeczy. Zapytaj go wprost, czy cię zdradza. 2. Czy mogę przejrzeć twój telefon? Tak samo jak w pierwszym przypadku, poznasz prawdę po jego rekacji. Jeżeli jest czysty, da ci telefon. Jeżeli nie, będzie się próbował wymigać. Fot. 3. Czy jesteś ze mną szczęśliwy? Zwróć uwagę, czy jego zapewnienie jest szczere czy wypowiedziane tonem budzącym wątpliwości. Spójrz mu też prosto w oczy. Po nich poznasz prawdę. W miarę rozwoju sytuacji, zadawaj kolejne pytania. 4. Czy twoi koledzy zdradzają swoje żony? Mężczyźni, których koledzy zdradzają, sami stają się bardziej skłonni do zdrady. Widzą zachowanie tamtych, słuchają ich argumentów i łamią się, gdy nadarza się okazja. Trzeba mieć naprawdę dobrze ugruntowane zasady moralne, aby oprzeć się pokusie, jeżeli postawa towarzystwa zachęca do skoku w bok. 5. Czy byłbyś zdolny do okłamania mnie? Tym pytaniem postawisz faceta w bardzo niezręcznej sytuacji. Jeżeli okłamie cię, kiedy ty pytasz go o zdolność do kłamstwa, okaże się człowiekiem bez honoru i będzie doskonale o tym wiedział. Nawet w kłamaniu są pewne granice. Jeżeli ma coś na sumieniu, będzie się starał odwrócić kota ogonem. Fot. 6. Dlaczego nie traktujesz mnie tak, jak kiedyś? Tylko poważne problemy mogą być dobrym uzasadnieniem takiej sytuacji. Dlatego poproś go o szczerą odpowiedź. Czy coś się wypaliło, pojawiła się rutyna, a może inna kobieta? 7. Dlaczego dbasz o siebie bardziej niż zwykle? To przeważnie oznaka, że facet kogoś ma. Sprawdź, czy ma dobrą wymówkę. Jeżeli powie, że to z powodu zasad pracowniczych albo ważnych spotkań, wypytuj go dalej. Być może masz też możliwość, aby sprawdzić, czy w jego pracy obowiązują nowe regulacje. 8. Z kim ostatnio tyle rozmawiasz? Po tym, jak udzieli ci odpowiedzi, skontaktuj się z tą osobą. Dowiesz się, czy rzeczywiście z nią rozmawiał. Ale pamiętaj, że jeżeli to jego kumpel, może go kryć. Wtedy skontaktuj się z jego partnerką (jeśli ją ma) i zapytaj, czy coś wie na temat częstotliwości kontaktów pomiędzy nimi. Jeżeli jej nie ma, spróbuj porozmawiać z nim twarzą w twarz.
Witam. Prosze Was i wyrazenie opini odnosnie mojej sytuacji, a takze o przytoczenie moze przykladow z wlasnego zycia jezeli sa podobne. Zaczne moze od mojej obecjej sytuacji. Rozpadl sie moj 7 letni zwiazek, z ktorego mam dwoje przepieknych dzieci (4,5 i 2 latka). Od okolo 3 lat nasz zwiazek juz nie byl zwiazkiem jakim byc powinnien. Zaczely sie klotnie, obrazania, fochy, wzajemny szacunek zanikal itp. Dodam, ze nie mieszkamy w Polsce. wyjechalismy do pracy, zeby zarobic na mieszkanie w Polsce. bylo to prawie 6 lat temu. Krotko po przyjezdzie dowiedzialam sie ze jestem w ciazy, no i wtedy zaczela sie szkola zycia. Jak tu przetrwac, bo praca niestabilna, jak zmienic mieszkanie( mieszkalismy w 8 osob, wiadomo jak sie zaczyna). I chyba wtedy tak naprawde zaczelo sie dla nas prawdziwe zycie. Z ciazy sie bardzo cieszylysmy, kupowalismy razem ciuszki, wozek, mebelki itp. Udalo sie znalesc osobne mieszkanie,takze wszystko zaczynalo miec swoj sens. Po jakims czasie mojego starania sie jeszcze w trakcie ciazy, dostalismy mieszkanie socjalne. Zadna rewelacja, ale zawsze to byl juz jakis start na lepsze jutro. Przez ten caly okres pracowalam, poszlam na macierzynskie 2 tyg przed porodem i wrocilam do pracy 6 miesiecy po. Musialam wrocic, bo moj partner nie byl w stanie nas utrzymac, a z powodu nie wystarczajacej znajomosci jezyka jak i malej determinacji ( tak sadze) pracowal wciaz w firmie z moim bratem( dzieki ktoremu ta prace dostal). Ja bylam bardzo zmeczona sytuacja, ale moja sila walki o lepsze jutro i przetrwanie na lepszym poziomie niz przyslowiowe "tanie puszki z fasolka". Mialam cele, chcialam miec swoj dom, jezdzic na wakacje, chcialam zeby dziecku nic nie brakowalo( ja pochodze z ubogiej rodziny) i generalnie czulam sie lepiej psychicznie bedac wsrod ludzi. Idac dalej, gdy coreczka miala ok roczku zaczely sie miedzy nami klotnie, on wiecznie zmeczony zasypial o 19( pracowalismy w podobnych godzinach), ja czekalam w sypialni albo w salonie zebysmy spedzili razem czas, staralam sie oragnizowac wyjazdy jak najczesciej do Polski, staralam sie jak najczesciej utrzymywac kontakty z jego rodzina i czasami wrecz przez wybranie numeru telefonu do jego mamy on dzwonil, bo tak to mogl nie odzywac sie tygodniami, a nie chcialam,z eby jego rodzina obwiniala mnie za brak kotaktu jego z mama czy siostra. Poprostu dbalam, badz " nianczylam go" nawet w tej kwesti. Jako, ze zaczelam zarabiac lepiej to i zaczelam wydawac inaczej. W miedzyczasie zaczelam studia, wyslalam go na kurs jezyka, kupilam samochod, zalatwialam ubezpieczenie, rachunki, odkladalam, placilam za czynsz w Polsce, a on wiecznie pieniedzy nie mial. Nie pomagal mi za bardzo w zadnych obowiakach domowych, nawet bedac w 2 ciazy malowalam pokoje sama, bo jego tygodniami trzeba bylo prosic. No i tak ie rozwijala sytuacja miedzy nami, coraz czesciej brakowalo mi z jego strony stabilizacji, poczucia bezpieczenistwa, ze jak ja strace prace to on nigdy nie zapewni mi i dziecku bytu. No ale dalej robilam tysiac rzeczy, majac nadzieje, ze kiedys to sie zmieni. Zaczelismy sie starac zeby bylo milo, rozmawialismy o drugim dziecku, zeby corka miala rodzenstwo, ze jakos damy rade, on mial plany,ze zmieni prace, zrobi inne kwalifikacje itd itp. No i gdy corka miala 2,5 roku urodzil nam sie syn. juz w trakcie ciazy przestalo byc kolorowo( choc teraz patrzac z perspektywy czasu chyba tych kolorow juz przed druga ciaza zabraklo). Teraz wiem, ze wierzylam w cos co nigdy nie nastanie. Caly czas pracowalam, studiowalam i wykonywalam reszte obowiazkow, a sytuacja partnera caly czas byla taka sama. Po porodzie w sumie juz bylo tylko gorzej. Gdy syn mial niecaly rok, kupilam dom( tak ja, bo partner nie mial pieniedzy, a ja mialam cos tam odlozone). Nie chcialam miec wspolnej wlasnosci jako, ze nasza sytuacja byla juz na tyle beznadziejna, iz nie widzialam sensu brniecia w kolejne dlugo-terminowe zobowiazanie. Przeprowqadzilimy sie razem, pomagal przy remoncie, ale do teraz duzo prac jest nie podokanczanych jako ze nie ma na to czasu.... Wyprowadzil sie 2 miesiace temu, pomoglam mu znalesc mieszkanie, bo chyba by wyprowadzka nigdy nie nastapila(!!!!). Jest mi lepiej, w domu ciszej i generalnie jestem bardzo zadowolona ze swojej decyzji gdyby nie... now lasnie i tu sie zaczyna sedno sprawy. Mam przyjaciela, pracujemy razem od 5 lat. poznalismy sie jak bylam w pierwszej ciazy i w sumie chyba byl jedno z niewielu zyczliwych mi osob w pracy w tamtym okresie. Po poworcie z macierzynskiego, nasze kolezenstwo przerwodzilo sie w przyjaz. Moj partner wiedzial o wszytskim, tzn ze duzo rozmawiamy. Nigdy poza praca sie nie spotykalismy, nie bylo zadnej zdrady. Wtedy moj kolega byl w zwiazku z kobieta ktora miala dziecko z innym mezczyzna, on wychowywal je od 3 miesiaca zycia, takze byl dla niego ojcem i kochal go ponad zycie. Ich zwiazek mial problemy, az w koncu sie rozstali i dla niego to byla najwieksza porazka, bo musial sie rozstac z malym chlopcem. Nie bylo szans, zeby dostal jakiekolwiek prawa rodzicielskie itd takze podjal najciezsza decyzje nie utrzymywac kontaktu dla dobra juz chyba bardzo sie zaangazowal w nasza znajomosc, ale ja nie dawalam mu nigdy szansy ani w zachowaniu ani w rozmowie ze bedziemy razem. Bylam wtedy w zwiazku i to bylo dla mnie priorytetem. Zalezalo mi na nim, ale zeby uniknac dalszego rozwoju sytuacji, przestalismy ze soba rozmawiac. Nie chcialam rozbijac jego rodziny, nie mylalam ze kiedykolwiek odejdzie, a ja jeszcze wtedy walczylam o swoj go ignorowac itd, staralam sie o naprawe swojego zwiazku, druga ciaza. Teraz wiem, ze on sie rozstal ze swoja partnerka, bo byl bardzo zakochany we mnie no i nie widzial szansy naprawy ich zwiazku. Gdy on sie rozsstal ja juz bylam w ciazy, no i naz kontak praktycznie sie zatarl. Mi go brakowalo jako przyjaciela, osoby ktora mi dodawala otuchy, pomogla gdy potrzebowalam pomocy. No ale zycie sie dalej toczyla. Odeszlam na macierzynskie, nie bylo mnie 9 miesiecy. W domu byl koszmar, klotnie nerwy non stop. Gdy wrocilam po pracy, nie sadzilam, ze tak szybko rozwinie sie sytuacja, jaka jest teraz. Kolega z pracy poznal nowa dziewczyne, zapomnienie o mnie, o malym chlopcu ktorego wychowywal i nie widywal wiecej i nadzieja na rozpoczecie nowego zycia i stworzenie rodziny. Nie rozawialismy przez pare tyg od mojego powrotu, ale nie bylo szans zebysmy tak wytrwali. Zaczelismy rozmawiac, zaczelismy sie zwierzac. On mi powiedzial jak bardzo cierpial jak sie dowiedzial o mojej drugiej ciazy, ze gdybym mu powiedziala, ze chce z nim byc juz wczesniej by sie rozstal z poprzednia dziewczyna, bo taki byl zakochany itd...ja tez zalowalam, ale czasu sie nie cofnie. Teraz chyba dotarlo do mnie co stracilam, ze chyba nalezymy do tych co poznali sie w nieodpowiednim czasie i teraz musza cierpiec. mamy kontak ze soba codziennie, w pracy i poza co robilismy, co bedziemy robic. Spotkalismy sie ze soba pare razy poza praca, nadal sie spotykamy i oboje nie bardzo wiemy co zrobic. On teraz mowi, ze chyba nie mogl by sie zaangazowac w moje dzieci, bo tak cierpial po poprzednim rozpadzie a z obecna dzieczyna mimo iz nie maja klotnie, uklada sie w miare stabilnie, i on moze z nia zbudowac rodzine od poczatku, tak jak ja to zrobilam. Mowi ze mu zalezy na mnie, ze gdyby nie dzieci to nawet by sie nie zastanawial. Staralismy sie oboje kilka razy. nie miec kontaktu, nie rozmaiwac, klocic, zeby bylo latwiej milczec...ale nic nie pomaga, po jakims czasie i tak to wraca... On zdradza swoja dziewczyne ze mna, ja mu na to pozwalam, bo nie potrafie pozbyc sie nadzieji, chce lapac choc chwile "nas" bo nie wiem jak dlugo to wytrwa. Nie jest tak, ze sypiamy ze soba, bo nie sypiamy, tylko spedzamy ze ssoba czas, przytulamy, calujemy, rozmawiamy...ale on nie oze sie przelamac do podjecia tego ryzyka do kolejnego zwiazku z nie swoimy dziecmi., mowi, ze jak sie nam nie ulozy to on znow bedzie cierpial podwojnie, bo ze wzgledu na dzieci...Ja mu tlumacze, ze jak kocha swoja dziewczyne i chce z nia zycie ulozyc to niech da sobie spokoj ze mna, ale on nie chce, mowi ze glowa mu mowi co innego a rozsadek co innego, ze to najciezsza sytuacja jaka mial, ze nie chce mnie tracic i boi sie kiedy dzien nastapi...ale dalej ja cierpie bo on jest z inna nie ze mna. Czy mozna kochac i zdradzac? czy strach angazowania sie w zwiazek z kobieta z dziecmi moze naprawde odstraszac? Mnie zawsze sie wydawalo, ze milosc przetrwa mimo wszystko...Co robic?czy warto przekonywac i sie starac i w tym samym czasie rozwalac jego zwiazek?
kto kocha nie zdradza